20:30

Bielenda, Fresh Juice, Nawilżający - płyn micelarny z bioaktywną woda cytrusową

Bielenda, Fresh Juice, Nawilżający - płyn micelarny z bioaktywną woda cytrusową
Witajcie!

Płyn micelarny to produkt, po który sięgam praktycznie codziennie podczas zmywania makijażu. Czasami używam pianki do mycia, która jest przeznaczona również do demakijażu, ale naprawdę rzadko wybieram tą opcję. 

Jak nie lubię jeść pomarańczy, tak w formie soku ją lubię, a jej zapach po prostu uwielbiam! 
Dlatego z owym płynem wiązałam nadzieję na przyjaźń. Czy się zawiodłam?


Opis produktu:

Nawilżający płyn micelarny z bioaktywną wodą cytrusową, otrzymywaną z owoców śródziemnomorskich, szybko i skutecznie usuwa makijaż twarzy, oczu i ust. Oczyszcza i odświeża skórę, jednocześnie aktywnie wspierając nawilżenie naskórka. Produkt, bogaty w dobroczynne oligoelementy, chroni skórę przed zanieczyszczeniami, daje uczucie czystości, odświeżenia i komfortu. Płyn jest dermo-kompatybilny ze skórą, zapewnia codzienne oczyszczenie i nawilżenie.

Wysoka skuteczność płynu wynika z zastosowania:
* Bioaktywnej wody cytrusowej – wykazującej działanie antyoksydacyjne i wspierającej witalność komórek skóry,
* Soku z pomarańczy – który odświeża, nawilża i tonizuje skórę, działa antybakteryjnie,
* Kwasu hialuronowego – skutecznego składnika nawilżającego,
* Miceli - które wychwytują i doskonale usuwają makijaż, sebum i wszelkie zanieczyszczenia ze środowiska (w tym pyły zawieszone oraz metale ciężkie).

Płyn przeznaczony do codziennego oczyszczania i pielęgnacji cery normalnej, suchej, a także wrażliwej.


Pojemność:

500 ml

Cena:

ok. 20 zł

Skład:
 
Water, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides,  
Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Juice, Panthenol, Glycerin, Hydrolyzed glycosaminoglycans,
Hyaluronic Acid, Disodium EDTA, Cetrimonium Bromide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin,
Potassium Sorbate, Fragrance, Limonene 

Zapach:

lekko pomarańczowy, bardzo przyjemny.

Opakowanie:

Pojemna, plastikowa butelka, z dobrym zamknięciem.


Świetnie zmywa makijaż, z wodoodpornym radzi sobie również dobrze. 

Nie wysusza, nie podrażnia skóry. Nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry, czy lepkości.
Nie podrażnia oczu, a mnie większość kosmetyków podrażnia.

Nawilżenia nie zauważyłam, bo od razu po demakijażu myję twarz żelem/pianką.


Jest meeega wydajny! Naprawdę, aż jestem w szoku.


Mogę go śmiało nazwać moim KWC! <3


Miałyście okazję używać tego płynu? :) Jeśli nie to koniecznie wypróbujcie!

18:31

Tisane - balsam do ust w tubce.

Tisane - balsam do ust w tubce.
Witajcie!

No i znowu jestem chora. Są tu osoby pracujące w szkole, przedszkolu, które znają sposoby na odporność? Proszę o pomoc :D


Balsam Tisane nie jest mi obcy. Kultowy balsam w słoiczku skradła moje serce, ale niestety przez opakowanie nie była zbyt higieniczna. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam produkt w tubce. 

Czy tubkowa wersja jest równie dobra co słoiczkowa? :)


Opis produktu:

Balsam wygładza, nawilża i odżywia szorstkie, spierzchnięte usta. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Chroni usta przed wysuszeniem oraz niekorzystnym wpływem mrozu, wiatru, deszczu i słońca.
Składniki aktywne: ziołowe ekstrakty z melisy, jeżówki i ostropestu, miód, wosk pszczeli, olej z oliwek, olej rycynowy, witamina E.
Zastosowanie: zalecany do codziennej pielęgnacji ust. Szczególnie wskazany do stosowania jako ochrona ust skłonnych do wysuszania, pierzchnięcia, pękania i uszkodzeń. Bardzo przydatny podczas przeziębień lub opryszczki jako środek regenerujący, odżywiający i nawilżający delikatny naskórek ust.
Aplikacja: niewielką ilość balsamu rozprowadzić na ustach i delikatnie masując spowodować wniknięcie dobroczynnych substancji w naskórek. Można stosować na inne wysuszone, szorstkie lub otarte miejsca na skórze.



Pojemność:

4,7 g

Cena: 

ok. 11 zł

Skład:

Cera Alba, Olea Europaea Fruit Oil, Petrolatum, Ricinus Communis Seed Oil, Isopropyl Myristate, Mel, Echinacea Purpurea Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Silybum Marianum Seed Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Cholesterol, Tocopheryl Acetate, Ethyl Vanillin

Konsystencja:

 ani jakaś płynna, ani gęsta. Dobrze się rozprowadza na ustach.

Zapach:

waniliowo - budyniowy. Dość słodki, ale nie mdlący.

Opakowanie:

miękka tubka z nakrętką. Na początku łatwo się naciskało i wydobywało produkt, ale po pewnym czasie musiałam trochę mocniej naciskać.




Balsam niemalże natychmiast przynosi ulgę suchym ustom. Staram się nie doprowadzać do takiego stanu, ale czasami się tak zdarza, szczególnie jesienią / zimą.  

Nie zostawia śladów na ustach, jedynie nadaje połysk, ale ten efekt utrzymuje się tylko przez chwilę. 

Przy regularnym stosowaniu usta stają się miękkie, gładkie i nawilżone. 

Jeśli chodzi o wydajność to nie jest najgorzej, ale też nie powiem żeby była jakaś bardzo wydajna. 

Przez świetne działanie polecam każdemu!



Używaliście już balsamu w tej wersji? :) 

Produkt przetestowałam w ramach współpracy z
https://herbastudio.pl/
Fakt ten nie wpłynął na moją ocenę.

22:12

Rimmel, Stay Matte - puder prasowany.

Rimmel, Stay Matte - puder prasowany.
Witajcie!

W końcu mamy sobotę, właściwie to już noc, ale weekend to weekend. W końcu mogę odpocząć przed kolejnym tygodniem pracy. No i troszkę reperuję zdrowie, bo znowu złapało mnie przeziębienie. Ledwo przeszło jedno, a za kilka dni znowu to samo. Ale co się dziwić, jak dzieci chore chodzą do przedszkola.

 
Mam przetłuszczającą się strefę T, dlatego dobrze matujący puder to must-have w mojej kosmetyczce.Czy ten produkt jest wystarczająco dobry dla mnie, czy to bubel? 

Opis produktu: 

Puder prasowany z matowym kryciem pochłania nadmiar sebum i zmniejsza widoczność większych porów, pozostawiając skórę idealnie gładką, zmatowioną i naturalnie piękną.

Pojemność:

14 g

Skład:

Talc, Mica, Magnesium Stearate, Polyethylene, Petrolatum, Phenyl Trimethicone, Dimethicone, Polybutene, Isostearyl Neopentanoate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Paraffinum Liquidum, Propylparaben, Parfum, Aloe Barbadensis Leaf Extract, BHT, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool, Butylparaben, CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77007

Konsystencja:

typowa dla pudrów w kamieniu - zbita, ale łatwo się nabiera na pędzel. Troszkę się pyli.


Opakowanie:

plastikowe, okrągłe. Z nakładaną nakrętką (chyba wiecie o co chodzi). Wolę opakowania zamykane na zatrzask, no ale cóż... Opakowanie jest dość mocne, kilka razy spadło na podłogę i nadal jest całe, więc jest idealne dla mnie! :D


Puder jest dostępny w 6 odcieniach, ja zazwyczaj wybieram nr 001 Transparent albo 003 Peach Glow. 

Produkt dobrze scala makijaż, nie rozmazuje podkładu. Matowi, ale nie daje efektu tzw. płaskiego matu, nie jest to sztuczny efekt. 

Jeśli chodzi o trwałość to... zależy od tego jakiego podkładu używam i od stanu cery. 
Ale przez mniej więcej 5-6 godzin mogę się cieszyć matową skórą, bez błyszczenia, więc nie jest źle.

Puder nie podkreśla suchych skórek.


Jest wydajny!


Używaliście tego pudru? :)

17:46

Denko - listopad / grudzień.

Denko - listopad / grudzień.
Witajcie!

Tak, tak - wiem, że mamy luty, a ja dopiero pokazuję co zużyłam w listopadzie i grudniu, ale wtedy miałam mały kryzys twórczy, także przychodzę z tym dopiero dzisiaj :)


Schwarzkopf, Gliss Kur - szampon - pięknie pachniał, dobrze mył, włosy były miękkie i lśniące.
WS Academy - lakier do włosów - niestety bardzo się zawiodłam, bo nie utrwalał fryzury.
L'Oreal, Mythic Oil - maska do włosów - fajnie wygładzała włosy.
This Is It - maska do włosów - w sumie to nic nie zrobiła.


La Fare 1789 - mgiełka intensywnie rozświetlająca - fajnie nawilżała, lekko rozświetlała skórę. Pisałam o niej TUTAJ.
Avene - krem z filtrem - nie wyobrażam sobie opalania bez niego. No i nieraz używałam go pod makijaż. Sprawdził się w 100 %.
Lirene - krem pod oczy - nie był zły. Więcej informacji znajdziecie w recenzji TUTAJ.
Revers Cosmetics, Long Vitalash - serum do rzęs - rzęsy nie wypadały, ale nie były dłuższe.
Marion - maseczka do twarzy - pięknie pachniała i tyle. 
Muju - maska -  bardzo przyjemnie pachniała, rozświetliła skórę. 
Avon, Planet Spa - maska - lekko oczyszczała twarz.


Cleanic - płatki kosmetyczne - nie przemakały, nie rozwarstwiały się. 
BeBeauty - płatki kosmetyczne - moje ulubione!
Cien - chusteczki do demakijażu - wspaniale zmywały makijaż!


Z przyjemnością wypróbuję pełne wersje!


Skin 79 - krem BB - to była jedna wielka masakra! Nic nie krył (a krem BB powinien choć odrobinkę), zaraz znikał z twarzy. Dajcie znać jak było u Was, bo jestem ciekawa czy to bubel, czy tylko z moją skórą się tak nie polubił.
Bielenda, Insta MakeUp - podkład - był całkiem okej. Dobrze krył, był nawet trwały.
Revlon, Colorstay - podkład - cudo! Mega trwały, czasami nie używałam pudru i wszystko było super.
Bourjois, Healthy Mix - podkład - miałam go kiedyś i był super, ten niestety się średnio sprawdził. Ale nie mówię ostatecznego nie.
Bielenda, MakeUp Academy - fixer - fajnie ,,zabiezpiecza" makijaż, nie lepi skóry.
Lovely, Vampire Lashes - tusz do rzęs - niby trochę podkręcał rzęsy, ale sama nie wiem czy go lubiłam czy też nie :D
Revers Cosmetics - błyszczyk - pisałam o nim TUTAJ.
Lovely, Mermaid Holo Matte - pomadka - pisałam o niej TUTAJ.
Ingrid Cosmetics, Ideal Skin Luminous Concealer - korektor - przeczytacie o tym TUTAJ.
AA, Sun Care - pomadka ochronna - nic nie robiła, a tylko bieliła usta.
Wibo, Royal Shimmer - rozświetlacz - pięknie rozświetla, nie jest to sztuczny efekt.
Rimmel, Stay Matte - puder - matowi naprawdę na długo.
Real Techniques - gąbka - świetnie pomaga przy makijażu.
Sephora - pomadka - niewygodna w użyciu, ale była naprawdę trwała.


Avon, Incandessence - woda perfumowana - bardzo trwały zapach.
Givenchy, Live Irrestistible - perfumy - piękny zapach, dość trwały.


Gratia - krem do rąk - dobry na używanie w ciągu dnia, po umyciu rąk. Na suchą skórę nie pomoże.
Isana - zmywacz do paznokci - nie jest jakimś śmierdziuchem, dobrze zmywa, nie wysusza paznokci.
Evree, Max Repair - krem do rąk - bardzo dobrze nawilża.


Iladian - żel do higieny intymnej - dobrze mył, ale nie polubiłam go.
Luksja - płyn do kąpieli - pięknie pachniał, super się pienił. Mega wydajny!
Le Petit Marseillais - żel pod prysznic - dobrze mył, ale zapach nie dla mnie.


Fa - dezodorant - nie chronił, ale sprawdził się jako ... odświeżacz powietrza.
Nivea, Dry Fresh - dezodorant - świetnie chroni!
Bath&Body Works - lotion do ciała - nie nawilżał zbytnio, ale pięknie wygładzał skórę i pięknie pachniał.
Wszystkie pasty do zębów kupię ponownie.


Używaliście któreś z tych produktów? Co o nich myślicie? :)
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger