22:27

Denko - listopad, grudzień.

Denko - listopad, grudzień.
Witajcie!

Jak zwykle kończy się miesiąc, a ja pokazuję co zużyłam w ostatnim miesiącu. W tym przypadku jest to denko z dwóch miesięcy! Było kilka hitów, ale też kilka bubli ;(


Cien - płyn micelarny - świetnie zmywa makijaż, nie podrażnia oczu. No i kosztuje grosze!
Bielenda - kojąca woda różana - dobrze zmywa makijaż, przyjemnie pachnie. Troszkę podrażnia oczy
Mincer Pharma - tonizujący płyn micelarny - dobrze zmywa makijaż, ale strasznie piecze w oczy i ogólnie podrażnił mi skórę, co się rzadko zdarza... No i nie spodobał mi się bardzo intensywny zapach.
Tołpa, Dermo Face - płyn micelarny - dobrze zmywa, ale podrażnia oczy.
Ziaja, de-makijaż - płyn do demakijażu - nie był zły, dobrze zmywał, nie podrażniał.


SunOzon - matujący fluid - pisałam o nim TUTAJ.
Ziaja, Liście Manuka - żel z peelingiem -pisałam o nim TUTAJ.


Garnier, Skin Active - maska do twarzy - hmm... fajnie oczyszczała, nie ściągała skóry.
Pureskin - wybielająca maseczka całonocna - nie, nie i jeszcze raz nie. Nic nie robiła, tylko się po niej kleiła skóra.


BeBeauty - płatki kosmetyczne - płatki idą u mnie jak woda! Ze wszystkich byłam zadowolona, żadne się nie rozwarstwiały, nie przemakały.


Herbal Essences, Bio:renew - odżywka do włosów - pięknie pachniała, nie plątała włosów.
Herbal Essences, Bio:renew - szampon do włosów - pisałam o nim TUTAJ.


BeBeauty - maski do włosów - obie były całkiem niezłe, spokojnie wystarczały na dwa użycia, pozostawiały włosy sypkie, miękkie i gładkie.
Franck Provost - szampon, odżywka - zbyt małe próbki, by coś o nich powiedzieć.
Sylveco - przeniczno-owsiany szampon - krzywdy nie zrobił, ale nie polubiliśmy.
Ziaja - szampon wygładzający - nic specjalnego.


Body Club - pomadka do ust - nie nawilżała, w sumie to nic nie robiła.
Miss Sporty, Perfect To Last 24h - podkład - całkiem nieźle kryje, dobrze matowi. 
Bourjois, Healthy Mix - podkład - świetnie kryje, świetnie matowi, jest mega trwały!
Wet n Wild - szminka - nawet trwała, nie wysuszała ust.
Eveline, Volume Celebrites - tusz do rzęs - ładnie rozdzielał i wydłużał rzęsy.
Catrice, Camuflage Cream - korektor - niezastąpiony do przykrywania niedoskonałości.
Wibo, Eyebrow Shaping Kit - paletka cieni do brwi - świetne!


Lady Speed Stick - antyperspirant - dobrze chronił.
Nivea, Dry Fresh - antyperspirant - również dobrze chronił.
CD, Happy Deo - dezodorant - pisałam o nim TUTAJ.


Oilatum Baby - emulsja do kąpieli - ani nie nawilżyła skóry, ani nie natłuściła.
Dove, Deeply Nourishing - żel pod prysznic - przyjemnie pachniał, dobrze mył, nawilżał skórę.


Avon, Planet Spa - serum do dekoltu i szyi - nawilża, ujędrnia i wygładza skórę.
Oriflame, Love Nature - pisałam o nim TUTAJ.
No36 - krem do stóp - nawet nieźle nawilżał.


Bielenda - krem do rąk - średnio nawilżał, ale nie lepił dłoni.
Cztery Pory Roku - preparat zabezpieczający skórki - hmm... wiecie jak wywalić kilka złotych w błoto? Wystarczy kupić ten produkt, który... nie robi zupełnie nic. To chyba bubel dekady!


Colodent - pasta do zębów - dobrze myją.
Nu Skin - pasta do zębów - świetnie wybiela zęby!


Lancome, La Vie Est Belle - próbka - piękny i bardzo trwały zapach.

No i tyle.. Trochę się uzbierało, jestem z siebie dumna, bo nim napocznę kolejny produkt, kończę ten pierwszy ;) 

Znacie któreś z tych produktów

13:06

Perfecta, SPA - antycellulitowe masło do ciała.

Perfecta, SPA - antycellulitowe masło do ciała.
Witajcie!

Sesja, sesją, ale nie samą nauką żyje człowiek, dlatego tutaj piszę :D 
Dzisiaj przedstawię Wam masło do ciała, które kupiłam zupełnie przypadkiem. 
Pewnego, grudniowego wieczoru przypomniałam sobie, że nie mam peelingu do ciała, więc poszłam do Biedronki. I zobaczyłam zestaw peeling + masło. No więc, jak miałam się nie skusić?

Obietnice producenta: Puszyście kremowe masło do ciała o właściwościach antycellulitowych i zmiękczających. Zawiera bogaty w lipidy olejek z ziaren zielonej kawy, który opóźnia procesy starzenia, wygładza i regeneruje skórę. Masło pomarańczowe wykazuje działanie antycellulitowe i ujędrniające. Ponadto łagodzi podrażnienia, doskonale odżywia oraz skutecznie zapobiega wysuszaniu naskórka. Kompleks witamin E - C - F nawilża i przeciwdziała wiotczeniu skóry, a apetyczny zapach pomarańczy z dodatkiem wanilii orzeźwia i pobudza do działania.

Pojemność: 200 ml

Cena: ok. 14 zł (ja kupiłam w zestawie z peelingiem za 20 zł)


Skład: Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Cetearyl Ethylhexanoate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Coffea Arabica Seed Extract, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera, Hydrogenated Vegetable Oil, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-Nitropropane-1,3-Diol, D-Limonene, Cinnamal, Eugenol, Parfum, CI 19140, CI 15985.

Konsystencja: lekkie masło
 


Zapach: pomarańczowo - waniliowy, typowo zimowy zapach. 

Masło jest zamknięte w plastikowym słoiku, zamykanym nakrętką. Typowe dla maseł do ciała. Niektórzy narzekają, że owe opakowania się źle zamykają, gdy mamy śliskie ręce, jednak mnie to nie przeszkadza. 


Konsystencja nie jest zbita, więc łatwo się wydobywa, dobrze się rozprowadza na ciele. Nie jest tłusta, więc praktycznie zaraz można się ubrać. 


Pięknie pachnie pomarańczowo, no właśnie nie wiem czym jeszcze. Może to wanilia... Jest to typowo zimowy zapach, jak już wspomniałam wcześniej. 
Ciało pachnie przez dobrych kilka godzin, ale nie jest to nachalny, intensywny zapach.  
Gdy zamknę oczy to przenoszę się do góralskiej chatki, słyszę ogień ,,pykający" w kominku, siedzę na puchatym dywanie z kubkiem gorącej herbaty, w grubym skarpetach i ciepłym szlafroku... 
Jest to jeden z tych zapachów, dzięki którym na chwilę mogę zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się w piękny świat, bez szarej rzeczywistości...

Masło przy regularnym stosowaniu nawilża skórę, ujędrnia... Nie mam cellulitu, więc na ten temat się nie wypowiem... 

Nie lepi skóry. 


Żałuję, że dopiero teraz odkryłam ten produkt, bo bardzo go polubiłam. Jest to produkt idealny na jesień/zimę. W cieplejszych porach roku, zapach może być zbyt intensywny.


Znacie to masło? Co o nim myślicie? ;)

17:23

Lovely, Mermaid Holo Matte - holograficzna matowa pomadka do ust.

Lovely, Mermaid Holo Matte - holograficzna matowa pomadka do ust.
Witajcie!

Właśnie zaczynam sesję, najgorszy okres dla każdego studenta, ale myślę pozytywnie. Kolokwia zaliczam naprawdę dobrze, więc może nie będzie tak źle ;)

Kto mnie zna, to wie, że zawsze mam pomalowane usta. Jesteście ciekawi czy produkt, o którym dzisiaj napiszę okazał się bublem, czy też ulubieńcem? - Zapraszam poniżej!


Obietnice producenta: Holograficzna matowa pomadka do ust. Lekka konsystencja idealnie rozprowadza się na ustach nadając im gładkie wykończenie. Długotrwała formuła „wtapia” się w usta, utrzymując kolor i holograficzny efekt przez długie godziny. Nie wysusza ust.


Cena: ok. 16 zł

Skład: Isododecane, Mica, Isoparaffin, Tridecyl Trimellitate, Hydrogenated Styrene/Isoprene Copolymer, Polyisobutene, Parfum, CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 75470


Pomadka jest zamknięta w opakowaniu typowym dla pomadek czy błyszczyków. Łatwo się odkręca, wygodnie się trzyma w dłoniach.

Jeśli chodzi o pędzelek/aplikator to jest to miękka gąbeczka, którą się dobrze maluje usta, nawet w kącikach.


Konsystencja to taki... hmm... budyń. Niby jest płynna, ale jest aksamitna. Ogólnie konsystencja na plus.

Jak sami widzicie wybrałam kolor fioletowy. Jest to fiolet, z niebieskimi drobinkami.


Lekko się klei do ust, ale po kilku minutach, wszystko wraca do normy. Jak już wspomniałam nakładanie nie jest trudne. Średnio kryje, dlatego należy nakładać kilka warstw, ale jedna po drugiej - wtedy się nie roluje. 

Jeśli chodzi o trwałość to jestem zaskoczona, bo przy piciu pomadka wytrzymuje 4 godziny, przy jedzeniu schodzi niemalże od razu, ale na szczęście ,,zmywa się" równomiernie.

Nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek, ale musimy pamiętać o peelingu dzień wcześniej, wtedy nie ma najmniejszych problemów.

Rzeczywiście jest matowa.

Kolor jest dość nietypowy, ale ciekawy. W końcu do odważnych świat należy! Do pracy się nie nadaje, ale na spotkanie z przyjaciółkami jak najbardziej.


Tak wygląda na ustach. W zależności od światła, lekko zmienia kolor - przy jasnym świetle jest jakby bardziej błyszcząca, w ciemniejszym staje się bardziej matowa.


Podoba się Wam efekt? Znacie ten produkt? :)



20:50

Herbal Essences, Bio:renew, Biała truskawka i mięta -oczyszczający szampon do włosów.

Herbal Essences, Bio:renew,  Biała truskawka i mięta -oczyszczający szampon do włosów.
Witajcie!

W krótkiej przerwie w nauce postanowiłam napisać co myślę o tym szamponie. Właśnie zaczęłam sezon kolokwiowo-egzaminowy i cóż, już mam dość, ale mam nadzieję, że 4 lutego będzie już po wszystkim, jeśli tylko pozaliczam w pierwszym terminie ;)

Będę się starała  być tutaj jak najczęściej, ale zapraszam też na instagram.

Obietnice producenta: Herbal Essenes bio:renew Oczyszczenie Szampon Biała truskawka i słodka mięta z cennym antyoksydantem pomaga oczyszczać i chronić włosy.
Szampon powstaje w fabryce dysponującej zielonymi certyfikatami, które gwarantują, że energia użyta do jego produkcji została zrównoważona wiatrową energią odnawialną. 0% Barwników, glutenu, silikonów. Zrównoważone pH . Bezpieczny dla włosów farbowanych.

Pojemność: 400  ml

Cena: ok. 20 zł

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Chloride, Sodium Citrate, Sodium Xylenesulfonate, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Sodium Benzoate, Hydroxypropyl Methylcellulose, Citrate Acid, Benzyl Benzoate, Hexyl Cinnamal, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide, Linalool, Butylene Glycol, Limonene, Histidine, Mentha Piperita Oil, Menthol, Mentha Arvensis Leaf oil, Magnesium Nitrate, Fragaria Chiloensis Fruit Extract, Ecklonia Radiata Extract, Aloe Barbadensis Leaf juice, Alcohol Denat., Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride, Methylisothiazolinone.

Konsystencja: lekko płynna, ale nie spływa z dłoni


Zapach: owocowo - orzeźwiający

Szampon jest zamknięty w przezroczystej butelce z zamknięciem typu ,,klik". Bardzo podoba mi się szata graficzna. Bardzo lubię przezroczyste opakowania, ponieważ łatwo można kontrolować ile produktu nam pozostaje i nie musimy się martwić, że nagle go zabraknie.


Jak już wspomniałam konsystencja nie jest gęsta, ale też nie jest zbyt płynna. Świetnie rozprowadza się na włosach, dobrze się pieni. Szampon pięknie pachnie! Zapach kojarzy mi się z dzieciństwem, mniej więcej jak miałam 7-8 lat używałam jakiegoś produktu o bardzo podobnym zapachu. Zapach owego szamponu utrzymuje się na włosach przez cały dzień, czasami nawet przez dwa. Nieraz siedzę i wącham włosy :D Dobrze się pieni, więc jest dość wydajny.

Jestem zakochana w tym zapachu, więc się jeszcze do niego odwołam i wspomnę, że dzięki mięcie czuć orzeźwienie, które jest idealne szczególnie latem.

No dobra, to teraz przejdźmy do działania...

Szampon nie powoduje przetłuszczania się włosów (a zdarzają się takie ,,dziady"). Nie plącze włosów, nie są one matowe, ale nabłyszczone i sypkie. 

Dobrze myje włosy, ale nie zauważyłam jakiegoś wielkiego oczyszczenia, na co liczyłam, po prostu jest ,,normalny". 

Podsumowując: Uwielbiam go i ze względu na zapach i ze względu na działanie, no bo myje :)


Znacie ten produkt? Lubicie zapachowe szampony?

22:00

Galenic, Pur - kremowa pianka do oczyszczania twarzy.

Galenic, Pur - kremowa pianka do oczyszczania twarzy.
Witajcie!

Porządny demakijaż to podstawa. Dobry żel czy pianka do mycia twarzy to taka, która nie szczypie w oczy, nie podrażnia skóry i domywa resztki makijażu.

Obietnice producenta: Kremowa pianka: pomaga oczyścić twarz  i usunąć makijaż. Pianka, wzbogacona w wodę kwiatową z nostrzyka, znaną z właściwości dotleniających i kojących, przemienia się w jedwabisty krem do oczyszczania i usuwania makijażu, zapewnia komfort. Nakładać na zwilżoną skórę. Spłukać za pomocą wody.

Pojemność: 150 ml

Cena: ok. 40/50 zł

Konsystencja: pianka


Skład: Water (Aqua), Disodium Cocoyl Glutamate, Pentylene Glycol, Ceteareth-50, Propylene Glycol, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Melilotus Officinalis Flower Water, Peg-120 Methyl Glucose Dioleate, Sodium Chloride, Fragrance (Parfum), Lactic Acid, Laureth-3, Maleic Acid, Phenoxyethanol, Tocopherol.

Produkt jest zamknięty w plastikowej butelce z pompką. Pompka nie zacina się.


Pianka ma idealną konsystencję, bardzo łatwo się rozprowadza na twarzy.

Jeśli chodzi o zmywanie makijażu to hmm... no dobra powiem szczerze - jest katastrofa! Tuszu nie zmywa w ogóle, twarz ledwo co... No, ale dobra, ogólnie makijaż zmywam płynem micelarnym, także nie skreśliłam tego kosmetyku.


Jeśli chodzi o oczyszczanie to pianka sobie radzi idealnie! Nie podrażnia skóry, nie szczypie w oczy. Pozostawia skórę porządnie oczyszczoną i nawilżoną. Przy regularnym używaniu zauważyłam wyraźne nawilżenie i ukojenie skóry. 



Pianka jest wydajna, co niewątpliwie jest plusem, szczególnie, że nie jest najtańsza.


Znacie tę piankę? Preferujecie pianki czy żele? :)

23:40

BioFresh, Rose of Bulgaria - krem do rąk.

BioFresh, Rose of Bulgaria - krem do rąk.
Witajcie!

Nie mogę uwierzyć, że mamy już 2019 rok! Serio, czas leci stanowczo za szybko, ale cóż zrobię. Mogę jedynie starać się go wykorzystywać jak najowocniej. 
Dzisiaj napiszę o kremie do rąk, niektórych zapewne nie zdziwi kolejna recenzja tego produktu, bo uwielbiam kremy.

Obietnice producenta: Delikatny krem do rąk zawiera naturalną wodę różaną, która posiada antybakteryjne i relaksujące właściwości. Dzięki zawartości olejku migdałowego, gliceryny, ekstraktu z nagietka i rozmarynu, skóra rąk jest intensywnie odżywiona, nawilżona i zmiękczona.
Regularne stosowanie kremu chroni przed czynnikami atmosferycznymi, stanami zapalnymi i zmianami na tle zakażeń drobnoustrojami.
Krem nadaje niepowtarzalne uczucie komfortu i elastyczności skórze suchej i zniszczonej.
Szczególnie zlecany dla osób, których ręce narażone są na działanie drażniących związków chemicznych lub wysuszających skórę czynników atmosferycznych (np. wiatr, słońce itp.)

Pojemność: 75 ml

Cena: ok. 10 zł

Skład: Aqua, Cetearyl, Alcohol, Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Cocos Nucifera Oil, Dimethcone, Glycerin, Cetearth-20, Rosa Damascena Flower Water, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Hydroxyacetophenome, Parfum, Rosmarnus Officinalisextract,  
Calendula Officinalis Flower Extract, Acrylates/C10-3- Alkyl Acrylate Crosspolymer, Trethanolamne, BHT, Butylphenyl, Methylpropional, Citronellol, geranol, Limonene

Konsystencja: lekko gęsta, nie spływa z dłoni


Zapach: byłam pewna, że to będzie piękny różany zapach, niestety zawiodłam się. Niemniej jednak jest to w miarę przyjemny zapach.


Krem się łatwo rozsmarowuje, szybko się wchłania. Nie pozostawia na dłoniach tłustego filmu, dlatego spokojnie można go używać w ciągu dnia. Zapach pozostaje przez kilka/kilkanaście minut.


Krem jest zamknięty w tubce, typowej dla kremów do rąk. Nie jest ani twarda, ani zbyt miękka. Jedynym minusem jest brak zamknięcia na zatrzask, a odkręcana nakrętka.

Po użyciu skóra staje się gładka i miła w dotyku. Niestety słabo nawilża, dlatego jest idealny na lato i wiosnę. Zimą, kiedy dłonie potrzebują porządnego nawilżenia krem się nie sprawdzi. Ale latem również krem do rąk jest potrzebny, także nie skreślam go!  

Nie wysusza rąk, nie jest ,,lepki".


Serdecznie polecam krem na sezon wiosenno-letni. 


Znacie ten produkt? ;)
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Archiwum bloga

Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger