Witajcie!
Kto mnie śledzi od dłuższego czasu to zapewne wie, że jestem uzależniona od kremów do rąk. Nie wyobrażam sobie dnia bez kremowania rąk, a już na pewno nie nocy. Przed pójściem spać krem to podstawa!
Obietnice producenta: Uczucie lekkiej lekkości. Tak owocowy, tak czarujący jak pierwsze
promienie słońca. Z nawilżającym pantenolem, ekstraktem z maliny i
masłem shea. Odpowiedni dla wegan.
Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 6 zł
Skład: Aqua, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Cetyl Alcohol, Butylene Glycol,
Butyrospermum Parkii Butter, Phenoxyethanol, Rubus Idaeus Fruit Extract,
Theobroma Cacao Seed Butter, Panthenol, Octyldodecanol, Parfum,
Carbomer, Sodium Hydroxide, Glyceryl Stearate Citrate,
Ethylhexylglycerin, Lactic Acid, Sodium Polynaphthalenesulfonate,
Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, CI 12490, CI 74160
Zapach: niestety nie do końca pachnie malinami, ale mimo to pachnie dość przyjemnie
Konsystencja: kremowa, niezbyt gęsta
Krem jest zamknięty w przezroczystej tubce, dzięki czemu możemy kontrolować ilość kosmetyku.
Bardzo spodobała mi się szata graficzna - różowa z malinami. Taka słodka, że się zakochałam :D
Tubka jest miękka, otwór idealnej wielkości, więc bardzo łatwo wycisnąć produkt, ale na samym końcu wydobycie kremu to nie lada zadanie.
Krem jest bardzo lekki, jest idealny na lato, bo jednak jesienią/zimą wybieram bardziej treściwe kremy. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Pozostawia przyjemny zapach na dłoniach przez jakiś czas, niestety nie jest to malinowy zapach. Nie powoduje uczucia lepkich dłoni.
Jeśli chodzi o nawilżanie to hmm... jest średnio. Nie powiem, że nie nawilża, ale nie jest to mocny efekt. Dlatego krem jest idealny na lato!
Wielkim plusem jest wydajność .
Znacie ten krem? :)