14:24

Isana, Mademoiselle Raspberry - krem do rąk.

Isana, Mademoiselle Raspberry - krem do rąk.
Witajcie!

Kto mnie śledzi od dłuższego czasu to zapewne wie, że jestem uzależniona od kremów do rąk. Nie wyobrażam sobie dnia bez kremowania rąk, a już na pewno nie nocy. Przed pójściem spać krem to podstawa!

Obietnice producenta: Uczucie lekkiej lekkości. Tak owocowy, tak czarujący jak pierwsze promienie słońca. Z nawilżającym pantenolem, ekstraktem z maliny i masłem shea. Odpowiedni dla wegan.

Pojemność: 100 ml

Cena: ok. 6 zł

Skład: Aqua, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Cetyl Alcohol, Butylene Glycol,
Butyrospermum Parkii Butter, Phenoxyethanol, Rubus Idaeus Fruit Extract, Theobroma Cacao Seed Butter, Panthenol, Octyldodecanol, Parfum, Carbomer, Sodium Hydroxide, Glyceryl Stearate Citrate, Ethylhexylglycerin, Lactic Acid, Sodium Polynaphthalenesulfonate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, CI 12490, CI 74160


Zapach: niestety nie do końca pachnie malinami, ale mimo to pachnie dość przyjemnie

Konsystencja: kremowa, niezbyt gęsta


Krem jest zamknięty w przezroczystej tubce, dzięki czemu możemy kontrolować ilość kosmetyku. 
Bardzo spodobała mi się szata graficzna - różowa z malinami. Taka słodka, że się zakochałam :D
Tubka jest miękka, otwór idealnej wielkości, więc bardzo łatwo wycisnąć produkt, ale na samym końcu wydobycie kremu to nie lada zadanie.


Krem jest bardzo lekki, jest idealny na lato, bo jednak jesienią/zimą wybieram bardziej treściwe kremy. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. Pozostawia przyjemny zapach na dłoniach przez jakiś czas, niestety nie jest to malinowy zapach. Nie powoduje uczucia lepkich dłoni.

Jeśli chodzi o nawilżanie to hmm... jest średnio. Nie powiem, że nie nawilża, ale nie jest to mocny efekt. Dlatego krem jest idealny na lato!

Wielkim plusem jest wydajność .


Znacie ten krem? :)

15:09

Denko - wrzesień.

Denko - wrzesień.
Witajcie!

Nie było mnie tutaj trochę, ale miałam dość ,,gorący" czas i musiałam trochę się ogarnąć. No, ale już się w miarę poukładało i jestem :)

Zobaczcie, co zużyłam we wrześniu, bo już prawie czas na październikowe denko.


Eveline - różany płyn micelarny - pięknie pachniał i dobrze zmywał makijaż.
Soraya, Mania Oczyszczania - płyn micelarny - niestety już po pierwszym użyciu podrażnił mi skórę. Dałam drugą szansę i było jeszcze gorzej, dlatego pożegnaliśmy się.
Ziaja, Antyoksydacja - tonik - fajnie odświeżał i w sumie tyle.
KTC - woda różana - pięknie pachnie, odświeża.


Purederm - maseczka (płatki) pod oczy - strasznie się sklejały w opakowaniu, niezbyt higieniczne i nic nie robiły.
Lancome, Advanced Gerenique - serum - coś wspaniałego! Pisałam o nim TUTAJ.
AA, Bubble Mask - maseczka - wygładziła skórę, ale bez efektu wow. Pisałam o niej TUTAJ.
Clinique, Take The Day Off - balsam do demakijażu - średnio zmywał... 
Ziaja - krem nawilżający matujący - nic nie robił.


BeBeauty - płatki kosmetyczne - najlepsze!
Mixa - próbka kremu - fajnie nawilża, chętnie wypróbuję pełną wersję.
La Roche Posay - żel oczyszczający - po tej próbce się nie wypowiem.


BeBeauty Care - maska nawilżająca - byłam w szoku, naprawdę nawilżyła włosy, stały się błyszczące i miękkie.
Babydream - szampon - myłam nim pędzle i średnio się sprawdził.
Woda pokrzywowa - nic nie robiła.
Apteka Babci Agafii - balsam do włosów - nic nie robił.


N36 - peeling do stóp - całkiem dobrze złuszczał naskórek.
FussWohl - sól do kąpieli stóp - nic nie robiła.
Bielenda - Łagodzący Kompres Po Depilacji Opóźniający Odrost Włosków - totalnie nic nie zrobił. Nawet nie łagodził skóry.


Blend-a-med - pasta do zębów - dobrze myje, odświeża.
Colgate - pasta do zębów - j.w.


Evree, Max Repair - krem do rąk - dobrze nawilżał dłonie.
Evree, Max Repair - serum do rąk - pisałam o nim TUTAJ.
Le Petit Marseillais - deozodorant - dobrze chronił przed potem, nawet na upałach.
Love Your Body - peeling do ciała - coś wspaniałego! Pisałam o nim TUTAJ.


Karolina Kurkova - tester - średni zapach, ale trwały.
C-Thru Cosmic Aqua - tester - piękny zapach, orzeźwiający i trwały.


Isana - zmywacz do paznokci - nie śmierdzi bardzo, dobrze zmywa.
Ingrid - lakier hybrydowy - totalna masakra! Strasznie płynny, odpada po kilku dniach.


Catrice - róż - ładny kolor, ale już jest stary, więc się żegnamy.
Wibo - róż - nic specjalnego.
Miss Sporty, So Matte - puder - średnio matowi.
Wibo, 3 Steps To Perfect Face - paletki do konturowania - pisałam o nich TUTAJ.
Catrice - róże - były całkiem dobre.
L'oreal, Infallible Total Cover - podkład -  jest świetny! Pisałam o nim TUTAJ.


Douglas, Kiss&Curl - tusz do rzęs - na początku byłam zachwycona, potem przestałam go lubić. Napiszę o nim wkrótce.
W7 - sypki cień do powiek - był świetny, ale stracił pigmentację po czasie.
Go Eye Dust - cień do powiek - kiepsko się blendował.
Bourjois - szminka w kredce - nawilżała usta, dość długo się trzymała.
Eveline, Velvet Matte - pomadka - była dość trwała. Pisałam o niej TUTAJ.
FM MakeUp - kredka do oczu - uwielbiam tą serię, kredka jest trwała, dobrze napigmentowana.



Znacie jakiś z tych kosmetyków? :) 
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger