Witajcie!
Uwielbiam mieć pomalowane usta. Czy to szminką satynową, czy kremową, czy matową, ale coś na nich musi być. Dzisiaj przestawię matowe pomadki firmy Eveline. Czy są warte uwagi czy okazały się bublem, dowiecie się w recenzji poniżej.
Obietnice producenta: Pomadka Velvet Matt w płynie to gama matowych pomadek do ust, w
intrygujących, ultra nasyconych pigmentami kolorach w połączeniu z
wyjątkową formułą pielęgnacyjną.
Pomadka ma lekką i przyjemną konsystencję, która daje poczucie ekstremalnego komfortu i długo utrzymuje się na ustach.
Pojemność: 9 ml
Cena: ok. 16 zł
Pomadka mieści się w smukłym opakowaniu, typowym dla błyszczyków. Opakowanie kojarzy mi się ze starymi błyszczykami Eveline, które używałam w gimnazjum. Też były takie smukłe, długie. Nakrętka jest złota, przez co nadaje odrobiny elegancji opakowaniu. Niestety bardzo się rysuje w kosmetyczce. Za to bardzo łatwo się okręca, nie ma z tym problemu, nie musimy się męczyć, by otworzyć pomadkę.
Na opakowaniu znajdziemy nr i nazwę koloru.
Pędzel jest płaski, ale dość puchaty, przez co aplikacja jest bardzo łatwa i przyjemna. Jest lekko ścięty, co ułatwia rozprowadzanie produktu na ustach.
Pomadka nie jest gęsta, ani zbyt płynna. Bardzo łatwo rozprowadza się na ustach, dość szybko zastyga, ale w razie czego spokojnie zdążymy zrobić poprawki.
Jest matowa, ale nie jest to taki ,,tępy" mat. W sumie to jest niewyczuwalna na ustach.
Nie podkreśla suchych skórek (wierzcie, że i w takich warunkach ją testowałam). Nie tworzy matowej skorupy. Schodzi równomiernie. Bez jedzenia i picia utrzymuje się około 4 godzin, dłużej nie próbowałam. Przy piciu, zostawia ślad na kubku/szklance, ale nie schodzi z ust. Przy jedzeniu jest gorzej, bo schodzi praktycznie cała.
Pomadka jest ładnie napigmentowana, ale nie błyszczy się. Przy kolorze Hawaiian Flowers wystarczy jedna warstwa, by cieszyć się pięknym kolorem. Przy Nude Pink potrzebuję dwóch, a przy Mystic Rose, aż 3, czasami 4 warstw.
Podsumowując: Bardzo polubiłam się z owymi pomadkami. Są dość trwałe i mają fajną konsystencję. Serdecznie polecam :)
Znacie te pomadki? :)
Kolor Hawaiian Flowers wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńMi też, bardzo ładny:)
UsuńMój ulubiony! :)
UsuńLubię produkty Eveline :)
OdpowiedzUsuńJa również :)
Usuńznam, ale niestety są słabiutkie jak dla mmnie....
OdpowiedzUsuńO widzisz...
Usuń411 jest pięknym kolorem :)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczę :)
Usuńdobrze, że nie wysuszają ust, chętnie kupię jakiś kolorek :)
OdpowiedzUsuńByłam bardzo pozytywnie zaskoczona, że nie wysuszają :)
UsuńŁadne odcienie ❤
OdpowiedzUsuńnude Pink bardzo wpisuje se w moje gusta i typ urody :D
OdpowiedzUsuńO mamo :) kolory jak stworzone tylko dla mnie :) Obserwuję zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńWow naprawdę ciekawe kolory szczególnie 415
OdpowiedzUsuńFajnie, że pomadki nie podkreślają suchych skórek, kolorki piękne :)
OdpowiedzUsuńOd Eveline lubię tylko tusze do rzęs ;) Kolorki ładne, ale żadnego bym dla siebie nie wybrała ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolorki natomiast nie w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam CAKEMONIKA :)
Ja lubię pomadki matowe :)
OdpowiedzUsuńśliczne kolory :)
OdpowiedzUsuńfajne formuły i ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy mi się bardzo podobają :)
OdpowiedzUsuńKolory nie dla mnie, ale pomadki ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOdcień nr 412 jest przepiękny ;)
OdpowiedzUsuńNie używam za bardzo produktów Eveline jeśli chodzi o kolorówkę, ponieważ mi się nie sprawdzają :( MÓJ BLOG
OdpowiedzUsuńO widzisz, ja zwykle jestem z nich zadowolona :)
UsuńMam teraz tyle pomadek, że więcej nie potrzebuję póki co :) Ale kolorki fajnie wyglądają
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Ja też niby mam, ale ciągle mi mało :D
Usuń