23:44

Kosmetyczne rozczarowania 2015.

Witajcie! Ostatnio przedstawiłam moich kosmetycznych ulubieńców zeszłego roku. Ale żeby nie było tak kolorowo, dzisiaj przedstawię produkty, które mnie rozczarowały. A było ich trochę.



Avon - płyn do kąpieli - miał pachnieć jak truskawki z bitą śmietaną. Ale tylko miał. 
Avon - płyn do kąpieli - ładnie pachniał, ale trudno było go wydobyć, butelka twarda jak skała. 
N36 - perełki do stóp - najgorsze nie są, bo zmiękczają stopy, ale ten zapach... pachną jak odświeżacz do toalety.


Ziaja, soft - dezodorant - nic nie chronił. 
Złuszczająca maska do stóp - w sumie to nic nie zrobiła.
Nivea - mleczko do ciała - dziwna konsystencja, niezbyt nawilża. Liczyłam na coś więcej.


Avon - peeling - ładnie pachniał, ale peelingiem to on nie był.
White Flowers - peeling - śmierdzi jak nie wiem. Jest porządnym zdzierakiem, ale ten zapach!
Tesori d'oriente - żel pod prysznic -  dość ładnie pachniał, dobrze mył, jednak mnie nie zachwycił.
Balea, Cellulite Duschgel - żel pod prysznic - ujędrniał skórę, ale aplikacja nie była przyjemna.
Fruity pencil - żel pod prysznic - ładnie pachnie, dobrze myje, ale zabrakło mi tego czegoś.


Avon, care - krem do rąk - ciężko się rozsmarowywał. 
Neutrogena - krem do rąk - średnio nawilża, dziwna konsystencja.
Cien - krem do rąk - był tłusty, lepki.


Suchy szampon - bielił włosy, trudno go było wyczesać.
Green Pharmacy - balsam do włosów - nic nie robi.
Kallos, Latte - maska - niby włosy były miękkie, ale nie spodobał mi się zapach.
Oriflame - gorący olejek, czy jakoś tak - zupełnie nic nie zrobił.



Coloris Cosmetics - odżywka do paznokci - strasznie śmierdziała, nawet na paznokciach, była gęsta.
Laura Conti - odżywka do paznokci - nic specjalnego, niewygodny pędzelek.
Avon, Colortrend - lakier - ani kolor nie był zachwycający, ani konsystencja, ani trwałość.
Virtual - lakier - ściera się na końcówkach po kilku godzinach


Paese - cienie do powiek - dobrze napigmentowane, ale nie trzymają się długo bez bazy.
Ecolore - róż - po prostu nie zachwycił mnie.
Ziaja - wazelina - jest dobra do nawilżenia ust, ale myślałam, że będzie lepsza.


Bell - trwały błyszczyk - trzymał się kilka godzin, ale nie zachwycił mnie.
Essence - błyszczyk - nietrwały, schodzi nierównomiernie. <<RECENZJA>>
Etude House - krem CC - dobrze kryje, ale jest... strasznie biały. I nie matuje.
Maybelline, SuperStay Bold Matte - błyszczyk się ciapał jak nie wiem. 



Avon, Naturals - mgiełka - nie zachwycił mnie zapach.
Wibo - tusz wodoodporny - sklejał rzęsy, dość szybko zgęstniał.
Ziaja - peeling - no peelingiem to on nie jest. <<RECENZJA>>



Znacie, lubicie te kosmetyki? :)

23 komentarze:

  1. Znam właściwie jedynie ten krem neutrogeny. Też go nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz, masz tutaj trzech moich ulubieńców :D
    Ziaja Soft to mój najlepszy antyperspirant jaki do tej pory miałam okazję stosować i zużyłam już niezliczone jego ilości :D
    Peeling z White Flowers jest kolejnym ulubieńcem, ja jego zapach uwielbiam ^^ Może miałaś jakiś felerny okaz?
    Maska z Kallosa to mój kolejny hit, moje włosy ją kochają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam z Green Pharmacy ale krem. Kompletna porażka. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o ochronę przed poceniem w wykonaniu Ziai to lubię tylko bloker.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę spróbować tego blokera, szczególnie, gdy zacznę biegać :)

      Usuń
  5. No sporo tych rozczarowań ;) Ja lubię ten tint z Bell.

    OdpowiedzUsuń
  6. błyszczyk essence taki zły? widzisz, a tyle osób chwali

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten wodoodporny tusz z Wibo to tragedia ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Maska Kallos Latte przyprawiała mnie o mdłości. To taki słodki, chemiczny ulepek...

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tylko wazelinę , i lip tint z Bell dla mnie nie taka zła chociaż strasznie wysusza ale na jej miejsce polecam Lovely matowy błyszczyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. żadnego nie znałam :)

    Pozdrawiam i miłego wieczoru :)
    Anru,

    OdpowiedzUsuń
  11. O tym okrągłym płynie mamy to samo zdanie.. szkoda :<

    OdpowiedzUsuń
  12. Krótko, konkretnie, z jajem. Tak lubie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bałwanki z Avonu mam jeszcze w zapasach, peeling z White Flower's polubiłam (ale akurat dla dobrego działania w pewnych przypadkach jestem w stanie znieść zapach, do tego się przyzwyczaiłam ;))
    Co do peelingu z ziai się zgadzam - peelingiem to on nie jest ;) a maska Latte też mi jakoś nie podchodzi...i ze względu na sztuczny zapach i na działanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja kremy Neutrogeny bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Archiwum bloga

Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger