Witajcie! Ostatnio przedstawiłam moich kosmetycznych ulubieńców zeszłego roku. Ale żeby nie było tak kolorowo, dzisiaj przedstawię produkty, które mnie rozczarowały. A było ich trochę.
Avon - płyn do kąpieli - miał pachnieć jak truskawki z bitą śmietaną. Ale tylko miał.
Avon - płyn do kąpieli - ładnie
pachniał, ale trudno było go wydobyć, butelka twarda jak skała.
N36 - perełki do stóp - najgorsze nie są, bo zmiękczają stopy, ale ten zapach... pachną jak odświeżacz do toalety.
Ziaja, soft - dezodorant - nic nie chronił.
Złuszczająca maska do stóp - w sumie to nic nie zrobiła.
Nivea - mleczko do ciała - dziwna konsystencja, niezbyt nawilża. Liczyłam na coś więcej.
Avon - peeling - ładnie pachniał, ale peelingiem to on nie był.
White Flowers - peeling - śmierdzi jak nie wiem. Jest porządnym zdzierakiem, ale ten zapach!
Tesori d'oriente - żel pod prysznic - dość
ładnie pachniał, dobrze mył, jednak mnie nie zachwycił.
Balea, Cellulite Duschgel - żel pod prysznic - ujędrniał
skórę, ale aplikacja nie była przyjemna.
Fruity pencil - żel pod prysznic - ładnie
pachnie, dobrze myje, ale zabrakło mi tego czegoś.
Avon, care - krem do rąk - ciężko się rozsmarowywał.
Neutrogena - krem do rąk - średnio nawilża, dziwna konsystencja.
Cien - krem do rąk - był tłusty, lepki.
Suchy szampon - bielił włosy, trudno go było wyczesać.
Green Pharmacy - balsam do włosów - nic nie robi.
Kallos, Latte - maska - niby włosy były miękkie, ale nie spodobał mi się zapach.
Oriflame - gorący olejek, czy jakoś tak - zupełnie nic nie zrobił.
Coloris Cosmetics - odżywka do paznokci - strasznie
śmierdziała, nawet na paznokciach, była gęsta.
Laura Conti - odżywka do paznokci - nic
specjalnego, niewygodny pędzelek.
Avon, Colortrend - lakier - ani kolor nie był zachwycający, ani konsystencja, ani trwałość.
Virtual - lakier - ściera
się na końcówkach po kilku godzinach
Paese - cienie do powiek - dobrze napigmentowane, ale nie trzymają się długo bez bazy.
Ecolore - róż - po prostu nie zachwycił mnie.
Ziaja - wazelina - jest dobra do nawilżenia ust, ale myślałam, że będzie lepsza.
Bell - trwały błyszczyk - trzymał się kilka godzin, ale nie zachwycił mnie.
Essence - błyszczyk - nietrwały, schodzi nierównomiernie. <<RECENZJA>>
Etude House - krem CC - dobrze
kryje, ale jest... strasznie biały. I nie matuje.
Maybelline, SuperStay Bold Matte - błyszczyk się ciapał jak nie wiem.
Avon, Naturals - mgiełka - nie zachwycił mnie zapach.
Wibo - tusz wodoodporny - sklejał
rzęsy, dość szybko zgęstniał.
Ziaja - peeling - no peelingiem to on nie jest. <<RECENZJA>>
Znacie, lubicie te kosmetyki? :)
23:44
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Archiwum bloga
-
2020
(33)
- grudnia (2)
- listopada (4)
- października (3)
- września (3)
- sierpnia (2)
- lipca (4)
- czerwca (3)
- maja (3)
- marca (4)
- lutego (4)
- stycznia (1)
-
2019
(38)
- listopada (1)
- października (1)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (6)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (4)
- marca (5)
- lutego (5)
- stycznia (6)
-
2018
(64)
- grudnia (6)
- listopada (2)
- października (2)
- września (4)
- sierpnia (7)
- lipca (8)
- czerwca (7)
- maja (6)
- kwietnia (6)
- marca (6)
- lutego (3)
- stycznia (7)
-
2017
(55)
- grudnia (9)
- listopada (7)
- października (7)
- września (7)
- sierpnia (7)
- lipca (9)
- czerwca (1)
- marca (3)
- lutego (4)
- stycznia (1)
-
2016
(33)
- grudnia (2)
- listopada (1)
- października (1)
- sierpnia (2)
- lipca (1)
- czerwca (2)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (5)
-
stycznia
(9)
- Essence, Silky Touch - róż (nr 10, nr 40).
- Schwarzkopf, Schauma, Świeżość Bawełny - suchy sza...
- Nivea, Pearl & Beauty - dezodorant.
- Ziaja, Med - płyn do demakijażu oczu.
- Kailas - ajuwerdyjski krem z himalajskim ziół na p...
- Esencja Perfum 3G Magnetic Perfume - Mademoiselle ...
- Kosmetyczne rozczarowania 2015.
- Kosmetyczni ulubieńcy 2015.
- TAG: SYLWESTER & NOWY ROK
-
2015
(111)
- grudnia (7)
- listopada (12)
- października (8)
- września (14)
- sierpnia (6)
- lipca (7)
- czerwca (3)
- maja (9)
- kwietnia (14)
- marca (11)
- lutego (9)
- stycznia (11)
Znam właściwie jedynie ten krem neutrogeny. Też go nie lubię.
OdpowiedzUsuńno nie jest fajny.
UsuńNo widzisz, masz tutaj trzech moich ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńZiaja Soft to mój najlepszy antyperspirant jaki do tej pory miałam okazję stosować i zużyłam już niezliczone jego ilości :D
Peeling z White Flowers jest kolejnym ulubieńcem, ja jego zapach uwielbiam ^^ Może miałaś jakiś felerny okaz?
Maska z Kallosa to mój kolejny hit, moje włosy ją kochają ;)
O kurczę, no to nieźle :)
UsuńMiałam z Green Pharmacy ale krem. Kompletna porażka. :(
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ochronę przed poceniem w wykonaniu Ziai to lubię tylko bloker.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego blokera, szczególnie, gdy zacznę biegać :)
UsuńNo sporo tych rozczarowań ;) Ja lubię ten tint z Bell.
OdpowiedzUsuńTroszkę się nazbierało
Usuńbłyszczyk essence taki zły? widzisz, a tyle osób chwali
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie jest dobry ;)
UsuńTen wodoodporny tusz z Wibo to tragedia ;/
OdpowiedzUsuńMaska Kallos Latte przyprawiała mnie o mdłości. To taki słodki, chemiczny ulepek...
OdpowiedzUsuńBlee :D
UsuńMiałam tylko wazelinę , i lip tint z Bell dla mnie nie taka zła chociaż strasznie wysusza ale na jej miejsce polecam Lovely matowy błyszczyk ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuję ;)
Usuńżadnego nie znałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego wieczoru :)
Anru,
O tym okrągłym płynie mamy to samo zdanie.. szkoda :<
OdpowiedzUsuńNiestety ...
UsuńKrótko, konkretnie, z jajem. Tak lubie:)
OdpowiedzUsuńDzięki !
UsuńBałwanki z Avonu mam jeszcze w zapasach, peeling z White Flower's polubiłam (ale akurat dla dobrego działania w pewnych przypadkach jestem w stanie znieść zapach, do tego się przyzwyczaiłam ;))
OdpowiedzUsuńCo do peelingu z ziai się zgadzam - peelingiem to on nie jest ;) a maska Latte też mi jakoś nie podchodzi...i ze względu na sztuczny zapach i na działanie.
A ja kremy Neutrogeny bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń