Witajcie!
Listopad się kończy, więc czas na denko. Jeszcze z listopada :D
Nie wiem czy też tak macie, ale ja się cieszę jak kończę jakiś produkt. Jak zaczynam to też!
Colgate - płyn do płukania ust - fajnie odświeżał, był dobry w smaku.
Avon, Senses - żel pod prysznic - niby ładnie pachniał, ale nie zachwycił mnie.
Ziaja, Intima - żel do higieny intymnej - dobrze myje, jest delikatny.
Nivea, Men - pianka do golenia - zapewnia świetny poślizg.
Blend-a-med - pasta do zębów- dobrze myje.
Bielenda - płyn micelarny - ładnie pachnie, jak zmywa to nie wiem, bo starczyło na demakijaż oczu.
Eveline - płyn micelarny - dobrze zmywa, nie podrażnia oczu.
Cien - płyn do demakijażu oczu - niby dobrze zmywa, ale nie lubię ,,dwufazówek".
BeBeauty; Isana - płatki kosmetyczne - uwielbiam i jedne i drugie. Chociaż większą miłością pałam do BeBeauty :D
Avon, Gel Finish - lakier -jak na lakier był naprawdę trwały.
Eveline, MiniMax - lakier - dobry pędzelek, lakier też był okej.
Frotto - chusteczki odświeżające - nic fajnego, lepiły dłonie.
Rimmel - lakier - dwie warstwy spokojnie wystarczały.
Wibo, Growth Express - lakier - był całkiem dobry, ale ma już ponad 4 lata!
Real Techniques - gąbka do makijażu - świetna! Jest miękka, nie wpija podkładu.
Revers, Ideal Matt - podkład - pisałam o nim TUTAJ.
Maybelline, Instant Anti Age - korektor - nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale owy produkt kupiony w USA jest świetny, za to ten ,,polski" totalnie się u mnie nie sprawdza. Jest suchy, roluje się pod oczami i nie kryje cieni.
Bell - puder - bardzo dobrze matowi, nie podkreśla suchych skórek.
Eveline, Extension Volume - tusz - ładnie podkręcał i pogrubiał rzęsy.
Lovely, KLips - konturówka - strasznie miękka. Pomadkę zostawiłam, ale nie jest fajna.
Salon Professional - lakier do włosów - kupiłam na ostatnią chwilę przed weselem i wiecie co? Utrwalił włosy na całą noc.
Syoss, Salonplex - odżywka - fajnie wygładziła włosy, ale opakowanie to masakra.
Gliss Kur, Ultimate Color - szampon - dobrze mył. Ochrony koloru nie zauważyłam.
Gliss Kur, Ultimate Color - odżywka - nabłyszczała włosy.
Pevonia - balsam - myslałam, że będzie pachniał moją ukochaną piwonią, a tu zonk... pachniał nie wiem czym, ale nie był to przyjemny zapach.
Isana, Mademoiselle Raspberry - krem do rąk - pisałam o nim TUTAJ.
Bath&Body Works - balsam - piękny zapach, działanie też całkiem niezłe.
Jak Wam idzie zużywanie kosmetyków? Znacie coś z mojego denka? :)
Dużo zużyłaś :) Kiedyś miałam balsam BBW, trochę miał zbyt intensywny zapach, a może przez chorobę tak mi się wydawało ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie był intensywny, może rzeczywiście przez chorobę tak Ci się wydawało :)
Usuńprzez wiele lat do higieny intymnej używałam tylko ziaję, lubię ich kosmetyki
OdpowiedzUsuńJa zwykle używam Ziaję :)
UsuńPłatki z Biedronki najlepsze :)
OdpowiedzUsuńA jak!
Usuńu mnie jak na razie ten korektor spisuje się super :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog o modzie
No to super :)
UsuńNiestety z tym korektorem od Maybelline mam tak samo, spore denko kochana :D
OdpowiedzUsuńKurczę, nie wiem dlaczego się tak dzieje ;(
Usuń