13:47

Denko - jesień / zima.

Witajcie!

Nie wiem dlaczego, ale gdy kończę jakiś kosmetyk, czuję radość :D Nawet jeśli jest to produkt, który uwielbiam. Cieszy mnie torba pełna ,,pustaków". Czy tylko ja tak mam? :D

Eveline Cosmetics, Art Scenic - korektor - był okej, ale przy większych cieniach pod oczami średnio sobie radził.                                                                                                                                   Farmonaa, Tutti Frutti - balsam do ust - oj, tutaj było wielkie rozczarowanie. Myślałam, że produkt będzie pięknie pachniał, tak jak peelingi do ciała z tej serii, a tu... chemiczny zapach, nawilżenia nie było.                                                                                                                                                        Hean, Mattense - szminka - hmm... nie była zła, trzymała się długo na ustach, wytrzymywała kilka posiłków, trzymała się pod maseczką, ale... po kilku godzinach robiła się twarda. Serio, na ustach miałam skorupę.                                                                                                                                    Astor, Perfect Stay Perfect Fabolous - szminka matowa - była mega trwała, wytrzymywała posiłki, picie, pod maseczką, nie rozmazywała się. Schodziła równomiernie, nie tworzyła ciężkiej warstwy na ustach.                                                                                                                                                L'Oreal, True Match - podkład - z podkładami tej serii jest różnie. Albo mamy big love albo big hate. Może to zależy od stanu skóry... Niemniej jednak wracam do tego produktu co jakiś czas.                      Missha M, Perfect Cover - krem bb - byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! Zwykle kremy bb kryją dość słabo, a tutaj było inaczej: krycie jest duże. Bez problemu można zakryć różne niedoskonałości, można budować krycie. Wykończenie kremu jest matowe, ale nie jest to taki mocny mat, niemniej jednak nieraz nie używałam pudru. Dla mnie to must have na lato!                                                    Lovely, Holo Stick - rozświetlacz w sztyfcie - bardzo ładny kolor, świetny błysk, ale niestety produkt nieraz ścierał podkład.

Eveline Cosmetics, Volumix Fiberlast Ultra-Lengh, Curl Up - tusz do rzęs -  uwielbiam go, to już moje któreś opakowanie i nie ostatnie! Świetnie rozdziela, wydłuża, pogrubia rzęsy.                                Eveline Cosmetics, Volumix Fiberlast Ultra False Lash Effect - tusz do rzęs - nie polubiłam się z tym tuszem przez szczoteczkę, która zbierała zbyt dużo produktu, rzęsy były poklejone...                    Rimmel, Extra Super Lash - tusz do rzęs - oj, niestety nie polubiliśmy się. Tusz strasznie sklejał rzęsy.                                                                                                                                                 Maybelline, Lash Sensational Waterproof - tusz do rzęs - był okej, średnio wydłużał rzęsy, ale nie był to efekt wow, niemniej jednak od tuszu wodoodpornego oczekuję w sumie tego żeby po prostu przetrwał pływanie w basenie.                                                                                                                    Maybelline, One By One - tusz do rzęs - jak dawniej go uwielbiałam, tak teraz nie było takiej miłości. Rozdziela rzęsy, lekko wydłuża, ale bez rewelacji.

Cuccio, Colour Veneer - primer bezkwasowy, płyn odtłuszczający - działały jak powinny, nie ma co tu się rozpisywać :D                                                                                                                                Garnier - regeneracyjny krem do rąk - mój ulubieniec! Nawilża, regeneruje, nie lepi rąk.                Silcare - krem do rąk - ładnie pachniał i porządnie nawilżał.                                                            Mistero Milano - pilniki do paznokci - jedne z lepszych, jakie używałam!

Biotanique Ecoloqic - regenerujący żel do higieny intymnej - dobrze mył, nie podrażniał.                    Fa, Magic Oil, Blue Lotus - żel pod prysznic - przyjemnie pachniał, ale nie porwał mnie ten zapach. Dobrze mył, nie wysuszał skóry.                                                                                                               Nivea, Dry Comfort - dezodorant w kulce - świetnie chroni, nie podrażnia skóry, nawet zaraz po depilacji.                                                                                                                                                Eveline Cosmetics, 8w1 - krem do depilacji - działa jak powinien, nie podrażnia, nie uczula.        Eveline Cosmetics, Just Epil, Argan Oil - krem do depilacji - jw.                                                        Pasty do zębów - lubię je, za to że spełniają swoje zadanie.

L'Biotica - rozświetlające płatki pod oczy - w sumie to nic nie robiły.                                                Avellia - płyn micelarny w chusteczce - super zmywa makijaż, należy się im osobny post.                  Dermedic, Sunbrella - krem z filtrem 50+ - nie bieli twarzy, nie jest tłusty, nadaje się pod makijaż. Soraya, #Foodie Melon - maseczka nawilżająca - nawilżyć nawilżała, ale była tłusta i lepka.

Oh, My Sexi Hair, Shine&Silky - maska do włosów - po użyciu włosy są lśniące i miękkie!        Goldwell, Kerasilk - próbki - nie widziałam jakiś efektów, ale wypróbuję pełnowymiarowe wersje.

No i to byłoby na tyle. Które z produktów znacie / lubicie / nie lubicie? :)

Wybaczcie za ten ,,rozjechany" tekst, ale nie wiem dlaczego tak się stało :(

4 komentarze:

  1. Płatki pod oczy, to zawsze super opcja, zwłaszcza przy dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe zużycia. Ten podkład z Loreal mam zamiar wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu wypróbować ten krem od rąk Garniera, bo mam problem z suchą skórą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę kilka znajomych mi produktów :) zostanę tu na dłużej, obserwuje :D

    OdpowiedzUsuń

Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger