00:03

#Blogmas 4 - Top 10 kosmetyków 2018 roku.

#Blogmas 4 - Top 10 kosmetyków 2018 roku.
Witajcie!

Chcąc, nie chcąc zbliżamy się do końca 2018 roku. Koniec roku to czas podsumowań. Nie tylko tych osobistych, ale i kosmetycznych. Dlatego przedstawię Wam 10 moich ulubionych kosmetyków, które mnie zachwyciły w tym roku. 


 L'Oreal, Unfallible Total Cover - podkład- świetnie kryje i matuje na długo. Idealnie zgrywa się z każdym pudrem. Nie zapycha, nie tworzy maski na twarzy.
Pisałam o nim TUTAJ.


Inglot, HD Matte - matowa pomadka - nie wysusza ust, nie podkreśla skórek, jest dość trwała nawet przy jedzeniu i piciu.
Pisałam o niej TUTAJ.


Bourjois, Contour Clubbing Waterproof - wodoodporna kredka do oczu - uwielbiam te kredki! Naprawdę są wodoodporne, wytrzymywały łzy, deszcz, czy wodę na basenie. Nie miałam problemu z demakijażem.


Nivea, Dry Fresh - dezodorant - super chroni, przyjemnie pachnie, nie podrażnia, nie pozostawia białych śladów.


Dove, Deeply Nourishing - żel pod prysznic - przyjemnie pachniał, bardzo dobrze nawilżał. Był moim jesiennym ulubieńcem.


Le Petit Marseillais - mleczko nawilżające - towarzyszyło mi latem i bardzo go lubiłam. Bardzo miło pachnie, nawilża i pięknie rozświetla skórę. Najlepszy efekt uzyskiwałam w słoneczne dni.
Pisałam o nim TUTAJ.


Lab One No1 - krem pod oczy - krem jest zamknięty w buteleczce z dozownikiem, co mnie bardzo ucieszyło. Jest wydajny, zmniejsza cienie pod oczami, szybko się wchłania.
Pisałam o nim TUTAJ.


Garnier - płyn micelarny - kiedyś go nie znosiłam, a teraz uwielbiam. Nie podrażnia, nie piecze w oczy, super sobie radzi nawet z wodoodpornymi kosmetykami.


Herbal Essenses, Clean - szampon - pięknie pachniał, idealnie się nadawał w upalne dni, ponieważ dawał uczucie lekkiego chłodzenia. Dobrze oczyszczał włosy.

 


Herbal Essenses, Clean - odżywka - w połączeniu z szamponem z tej samej serii pozostawiała idealnie oczyszczone i pachnące włosy.


Powiem szczerze, że było mi ciężko wybrać 10 ulubionych kosmetyków, bo w tym roku zaprzyjaźniłam się z wieloma.

A jakie kosmetyki są tegorocznymi Waszymi ulubieńcami? 

06:30

Eveline, Extension Volume, Objętość i Blask - tusz do rzęs pogrubiająco-nabłyszczający.

Eveline, Extension Volume, Objętość i Blask - tusz do rzęs pogrubiająco-nabłyszczający.
Witajcie!

Mam to szczęście, że moje rzęsy są długie i dość gęste, ale i tak od tuszu oczekuję pogrubienia i wydłużenia. Oczywiście dobry tusz nie osypuje się, trzyma się cały dzień/noc i nie skleja rzęs.
Jak było z tym tuszem?

Obietnice producenta: Innowacyjny tusz z nabłyszczającym olejkiem arganowym sprawia, że Twoje spojrzenie nabierze blasku. Cudownie kremowy tusz otula rzęsy głęboką, lśniącą czernią, nadając im spektakularną objętość. Opatentowana, niezwykle giętka i elastyczna szczoteczka, o wyjątkowym kształcie doskonale dopasowuje się do rzęs pokrywając je od nasady aż po końce.

Pojemność: 10 ml

Cena: ok. 15 zł

Szczoteczka: silikonowa, w kształcie ,,choinki"


Tusz znajduje się w czarno - złotym opakowaniu. Znajdziemy na nim najważniejsze informacje.

Jak już wspomniałam szczoteczka jest silikonowa, ale nie podrażnia oczu, co niestety nieraz ma miejsce przy takich szczoteczkach. Jest dość elastyczna. Dzięki kształtowi łatwo się maluje wszystkie rzęsy od tych bliżej wewnętrznego kącika, po te bardziej zewnętrzne.


Tusz jest mocno czarny, co mnie cieszy, bo zdarzają się tusze czarne, które nie są zbyt intensywne.


Rzęsy są ładnie wydłużone i rozdzielone. Rzeczywiście są lekko nabłyszczone, tak naturalnie.



Efektu sztucznych rzęs niestety nie otrzymamy, tak samo nie pogrubia za bardzo.

Tusz się nie osypuje, trzyma się cały dzień. Niby nie jest wodoodporny, ale nie rozmazuje się podczas deszczu.


Używaliście ten tusz? Lubicie takie szczoteczki?

19:08

#Blogmas 3 - Jakie vlogmasy oglądam w tym roku?

#Blogmas 3 - Jakie vlogmasy oglądam w tym roku?
Witajcie!

Jaram się jak znicz we Wszystkich Świętych, że Święta już coraz bliżej. Co prawda zbliżające się kolokwium z psychologii troszkę mi tę radość odbiera, ale już w sobotę wieczorem będzie po wszystkim. 

Jak zapewne większość wie, na blogu piszemy blogmasy, a na youtube są vlogmasy :D (jestem mistrzem tłumaczenia, nieprawdaż?). 

*vlogmasy, czyli vlogi i inne filmy o tematyce świątecznej, zwykle dodawane codziennie.

Chcę Wam pokazać kogo ja oglądam, a Wy koniecznie napiszcie kogo oglądacie!


* Karolina Myśliwiec - Karolina dzieli się z widzami swoim życiem z dwójką dzieci, jedno ma chyba dwa miesiące. Jest trochę parentingowo, kosmetycznie, modowo, ale i kulinarnie.
* Kuferek Czekolady - Natalię oglądam od kilku lat i bardzo ją lubię. Studiuje w Krakowie, pochodzi z Nowego Targu, gdzie często spędza weekendy. Uwielbiam widoki, które często pokazuje, szczególnie zimą <3

* Andziaks - lubię oglądać ten kanał, szczególnie, gdy nagrywa ze swoim chłopakiem (no dobra chyba zawsze są razem). Nieraz przez nią skusiłam się na coś :D
* Michelle Reed - ją oglądam od kilku lat i dzięki niej nauczyłam się mówić z amerykańskim akcentem :D Michelle mieszka w Nowym Jorku, który często pokazuje na vlogach ;)
* Family Beauty Box - fajna rodzinka, mieszkająca w Karolinie Północnej, sprawia, że nieraz płaczę ze śmiechu.
* DLM - czyli Doriska, mieszkająca ze swoimi Mariolkami w Irlandii, często bywają w Polsce. Lubię je, są takie prawdziwe ;)
* The Kretka1 - Kretki nie muszę przedstawiać, chyba każdy ją zna ;)
* Światopoblond - Marta studiuje w Londynie, pochodzi z Kołobrzegu, jest mega pozytywnie zakręcona.
* Karolina Chmielowiec - była au pair, mieszka w Krakowie. Jest bardzo pozytywna, zawsze poprawia mi humor.
* Multi Mammy - kolejny kanał ,,o dzieciach", ale Asia i jej rodzinka zawsze mnie wciągają.
* Szusz - hmm... Szusz oglądam z przyzwyczajenia :D
* Laura Ogrodowczyk - trochę oglądam z przyzwyczajenia, ale ogólnie lubię Glam Rodzinkę.

* Alex Mandostyle - Olę oglądam z uśmiechem na ustach, szczególnie jak jeździ po Warszawie :D


Tyle kanałów oglądam regularnie, jest jeszcze kilka, które oglądam od czasu do czasu.
A Wy kogo oglądacie? Piszcie, bo może poznam nowy kanał ;))

12:03

Gruboziarnisty peeling z pestek malin - e-naturalne.

Gruboziarnisty peeling z pestek malin - e-naturalne.
Witajcie!

Dobry peeling to podstawa mojej pielęgnacji twarzy i ciała, niezależnie od pory roku. Dzisiaj opiszę produkt, który zaskoczył mnie, ale czy pozytywnie?

Obietnice producenta: Peeling z pestek malin gruboziarnisty powstaje w wyniku wysuszenia ziaren, a następnie ich zmielenia. Jest to peeling mechaniczny pozwalający usuwać martwe komórki oraz poprawić koloryt skóry. Po zastosowaniu peelingu skóra staje się gładka, jędrna i odświeżona. Peeling poprawia mikrokrążenie oraz dotlenia skórę i ułatwia usuwanie toksyn. Peelingi dostarczają także skórze cennych witamin, kwasów owocowych i kwasów tłuszczowych.
Zastosowanie: Produkt przed użyciem najlepiej wymieszać z wybranym olejem lub bazą kremową, ułatwi to rozprowadzenie produktu na ciele.
Przechowywać w temp. pokojowej, w szczelnie zamkniętym opakowaniu.
Sposób pakowania:
- plastikowe pojemniki farmaceutyczne

Pojemność: 100 g

Cena: ok. 8 zł na stronie e-naturalne

Konsystencja: sypka, sucha


Zapach: nie potrafię określić, sam w sobie zapach jest średni, ale w połączeniu z żelem czy olejkiem jest przyjemny

Peeling jest zamknięty w plastikowym słoiczku, zamykanym pokrywką. Na początku zastanawiałam się czy będzie się dobrze otwierać, ale mamy ,,łapkę", dzięki której otwieranie jest mega proste i wygodne.


Jak już wspomniałam konsystencja jest sypka. Żeby produkt nanieść na twarz czy na ciało (ja używam również do ciała) trzeba go z czymś zmieszać. Jeśli używam go do twarzy to rozrabiam peeling z żelem do mycia, jeśli do ciała to zwykle mieszam z olejkiem pod prysznic.


Drobinki są średniej wielkości, nie podrażniają skóry. Ale! Ja nie mam problemów z wrażliwością na peelingi gruboziarniste, osoby, którym łatwo o podrażnienie muszą uważać.

Peeling super złuszcza, w połączeniu z olejkiem pozostawia skórę gładką i miłą w dotyku. 

Nie wysusza skóry.

Produkt jest naprawdę wydajny.

Produkt przetestowałam w ramach współpracy z firmą
Fakt ten nie wpłynął na moją opinię.


Znacie ten peeling? Używacie takich czy już ,,gotowych"?

17:43

Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka - żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień / na noc

Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka - żel z peelingiem oczyszczający pory na dzień / na noc
Witajcie!

Za oknem pada deszcz, wieje wiatr i jest nieprzyjemnie, ale mnie to wyjątkowo nie przeszkadza, siedzę sobie w ciepłym pokoju, zapaliłam światełka, w kominku miga świeczka, zapach wosku roznosi się po całym pokoju. 

Do mycia twarzy używałam przeróżnych żeli - niektóre były super, inne okazywały się bublami. Jak było w przypadku tego kosmetyku?

Obietnice producenta: Oczyszczający, spłukiwalny produkt typu 2 w 1. Łagodnie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalną równowagę i świeżość.
Substancje czynne głęboko oczyszczające:
- ekstrakt z liści Manuka o działaniu antybakteryjnym,
-ściągająco - normalizujący zinc coceth sulfate.
Czysta i świeża skóra
- oczyszcza pory skóry oraz skutecznie usuwa nadmiar sebum,
- pobudza złuszczanie martwych komórek naskórka,
- wspomaga redukcję zaskórników,
- działa nawilżająco i łagodząco,
- poprawia wygląd powierzchni skóry

Pojemność: 200 ml

Cena: ok. 10 zł

Skład: Aqua (Water), Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Polyethylene,  
Zinc Coceth Sulfate, Propylene Glycol, Leptospermum Scoparium Leaf Extract, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Xanthan Gum, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Sodium Hydroxide

Konsystencja: żel z drobinkami peelingującymi

Zapach: przyjemny, niezbyt intensywny, ale trudno mi określić czym pachnie

Żel jest zamknięty w plastikowej buteleczce, z bardzo wygodnym otwarciem. Słyszałam też o buteleczkach z pompką, ale nie wiem czy nadal są dostępne, czy też takie były kiedyś. Opakowanie jest przezroczyste, więc widać ile kosmetyku pozostało i dzięki temu wiedziałam, kiedy trzeba kupić nowy żel ;)


Konsystencja jest idealna - ani zbyt gęsta, ani zbyt płynna. Drobinki nie są ostre, ale naprawdę dobrze oczyszczają i zdzierają martwy naskórek, dzięki temu produktowi nie musiałam używać samego peelingu. 

Żel stosowałam codziennie wieczorem. Po użyciu skóra była oczyszczona i zmatowiona. 

Przy regularnym używaniu zauważyłam, że cera stała się bardziej matowa i porządnie oczyszczona.

Produkt nie podrażniał skóry.


Znacie ten żel? Co o nim myślicie? ;)

22:24

#Blogmas 1 - co i jak?

#Blogmas 1 - co i jak?
Witajcie!

Właśnie zaczął się grudzień - czas wzmożonego oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia.
Ja czekam cały rok, ale właśnie w grudniu zaczynam się coraz bardziej nastrajać. I choć choinkę ubiorę 22 grudnia, to już dziś zaczynam planować ozdabianie domu. No dobra, zacznę ozdabiać już wkrótce. 

W głośnikach już leci świąteczna muzyka, Rzeszów rozbłysł milionami światełek, Mielec za kilka dni też olśni. Świetnie, po prostu świetnie :) 

Pierwszy prezent już kupiłam, reszty jeszcze nie, w sumie to nie do końca wiem, czym kogo chcę obdarować, ale myślę nad tym. 


Postanowiłam i Was trochę ,,nakręcić" i w grudniu oprócz denka (a jakże!) i normalnych recenzji będę wrzucała bardziej świąteczne wpisy. 

Nie będę pisała codziennie, bo niestety nie dam rady (zaczynam maraton kolokwiowo-egzaminowy),ale co kilka dni. 


Was również zapraszam do blogmasowania. Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.

https://zamarzona.pl/blogmas-2018-is-coming/?fbclid=IwAR2OdqHFUkwrCnhaFly--7aV_rUtY1wLP1muUkS9N7DVYLnxwAh8jLQ7H7A
https://blingblingmakeup.blogspot.com/2018/11/pomysy-na-wpisy-blogmas-2018.html



A może ktoś z Was również bierze udział w tegorocznym blogmasie albo vlogmasie? :)

23:56

Denko - październik.

Denko - październik.
Witajcie!

Listopad się kończy, więc czas na denko. Jeszcze z listopada :D
Nie wiem czy też tak macie, ale ja się cieszę jak kończę jakiś produkt. Jak zaczynam to też!



Colgate - płyn do płukania ust - fajnie odświeżał, był dobry w smaku.
Avon, Senses - żel pod prysznic - niby ładnie pachniał, ale nie zachwycił mnie.
Ziaja, Intima - żel do higieny intymnej - dobrze myje, jest delikatny.
Nivea, Men - pianka do golenia - zapewnia świetny poślizg.
Blend-a-med - pasta do zębów- dobrze myje.


Bielenda - płyn micelarny - ładnie pachnie, jak zmywa to nie wiem, bo starczyło na demakijaż oczu.
Eveline - płyn micelarny - dobrze zmywa, nie podrażnia oczu.
Cien - płyn do demakijażu oczu - niby dobrze zmywa, ale nie lubię ,,dwufazówek".


BeBeauty; Isana - płatki kosmetyczne - uwielbiam i jedne i drugie. Chociaż większą miłością pałam do BeBeauty :D


Avon, Gel Finish - lakier -jak na lakier był naprawdę trwały.
Eveline, MiniMax - lakier - dobry pędzelek, lakier też był okej.
Frotto - chusteczki odświeżające - nic fajnego, lepiły dłonie.
Rimmel - lakier - dwie warstwy spokojnie wystarczały.
Wibo, Growth Express - lakier - był całkiem dobry, ale ma już ponad 4 lata!


Real Techniques - gąbka do makijażu - świetna! Jest miękka, nie wpija podkładu. 
Revers, Ideal Matt - podkład - pisałam o nim TUTAJ.
Maybelline, Instant Anti Age - korektor - nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale owy produkt kupiony w USA jest świetny, za to ten ,,polski" totalnie się u mnie nie sprawdza. Jest suchy, roluje się pod oczami i nie kryje cieni.
Bell - puder - bardzo dobrze matowi, nie podkreśla suchych skórek.
Eveline, Extension Volume - tusz - ładnie podkręcał i pogrubiał rzęsy.
Lovely, KLips - konturówka - strasznie miękka. Pomadkę zostawiłam, ale nie jest fajna.


Salon Professional - lakier do włosów - kupiłam na ostatnią chwilę przed weselem i wiecie co? Utrwalił włosy na całą noc.
Syoss, Salonplex - odżywka - fajnie wygładziła włosy, ale opakowanie to masakra.
Gliss Kur, Ultimate Color - szampon - dobrze mył. Ochrony koloru nie zauważyłam.
Gliss Kur, Ultimate Color - odżywka - nabłyszczała włosy.


Pevonia - balsam - myslałam, że będzie pachniał moją ukochaną piwonią, a tu zonk... pachniał nie wiem czym, ale nie był to przyjemny zapach.
Isana, Mademoiselle Raspberry - krem do rąk - pisałam o nim TUTAJ.
Bath&Body Works - balsam - piękny zapach, działanie też całkiem niezłe.


Jak Wam idzie zużywanie kosmetyków? Znacie coś z mojego denka? :)

18:41

La Fare - mgiełka intensywnie rozświetlająca.

La Fare - mgiełka intensywnie rozświetlająca.
Witajcie!

Wybaczcie, że mnie nie było, ale trochę mnie pochłonęły studia. Niby zjazdy mam tylko w niedziele i soboty, ale na tygodniu poświęcam trochę czasu na naukę. Teraz jestem mądrzejsza i uczę się na bieżąco nie przed samym egzaminem czy kolokwium :D

Obietnice producenta: Rozjaśniająca mgiełka do twarzy w sprayu wydobywa ze skóry jej naturalny blask i energię. Połączenie organicznych składników aktywnych takich jak: aloes, ogórek, olejek palmarozowy, szarotka alpejska, pozwala na zyskanie efektu odświeżenia, rozświetlenia i nawilżenia skóry twarzy i dekoltu.

Pojemność: 200 ml

Cena: ok. 70 zł
Skład: Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice**, Alcohol***, Glycerin, Coco - Betaine,
Olea Europaea (Olive) Leaf Extract**, Benzyl Alcohol, Capryloyl Glycine,
Levulinic Acid, Undecylenoyl Glycine, Sodium Hydroxide, Parfum (Fragrance),
Sodium Levulinate, Dehydroacetic Acid, Camellia Sinensis Leaf Extract**,
Maltodextrin***, Olive Oil Polyglyceryl-6 Esters,Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract**, Cedrus Atlantica Bark Oil**, Citrus Limon Peel Oil**,
Cymbopogon Martini Oil**, Leontopodium Alpinum Extract**, Citric Acid,
Linalool,Limonene,Citronellol

** składniki z upraw ekologicznych
*** przetwarzane z organicznych składników
 
Konsystencja: płynna, taka jak tonik, ale na płatku kosmetycznym robi się delikatna pianka

Zapach: przyjemny, jakby lekko ziołowy. Nie potrafię określić :(

Mgiełka jest zamknięta w eleganckiej, plastikowej butelce z atomizerem, dzięki czemu nie musimy się martwić, że wylejemy zbyt dużo kosmetyku.



Mgiełkę używam codziennie rano, po wcześniejszym umyciu twarzywodą, a przed nałożeniem kremu. 
Na początku spryskiwałam twarz mgiełką, a później przecierałam płatkiem kosmetycznym, ale ostatnio ,,spsikuję" płatek kosmetyczny i przemywam twarz.

Cera staję się lekko rozświetlona, nawilżona.

Kosmetyk szybko się wchłania, także praktycznie od razu można wklepywać krem. Nie powoduje uczucia lepkości.

Produkt jest naprawdę wydajny, na jedno użycie wystarczają dwie, góra trzy ,,pompki".




Produkt przetestowałam w ramach współpracy z firmą
https://www.topestetic.pl
Fakt ten nie wpłynął na moją opinię.
 
 
 
Znacie ten produkt? Używacie mgiełek czy tylko toników?
Komentując zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.



Archiwum bloga

Copyright © 2016 Beauty and lifestyle ! , Blogger